Wycieczka klas czwartych na Lubelszczyznę.

Opublikowano: poniedziałek, 06, czerwiec 2016

Trzy dni – od 30.05.2016 do 1.06.2016 – uczniowie klas czwartych z wychowawczyniami – pp. Ewą Dominczyk, S. Gabryelczyk i p. Marcinem Kuzaniakiem spędzili na Lubelszczyźnie. Program wycieczki obejmował zwiedzanie starówki w Lublinie, całodzienny pobyt w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą oraz wizytę w Sandomierzu i Ujeździe.

Wszystkie te miejsca owiewa tajemnica nie tylko ich przeszłych dziejów, ale także niepowtarzalnego klimatu. Starówka lubelska, jako chyba jedna z nielicznych, obyła się bez nadmiernej renowacji i upiększeń. Stareńkie kamienice nieco przerażają pustymi okiennicami, odrapanymi tynkami, nadgryzionymi zębem czasu attykami. Jednak stylowe, najczęściej kute, żeliwne szyldy nad wejściami do poszczególnych oficyn zdobią je gęsto i ożywiają brukowe wąskie uliczki.
W Kazimierzu Dolnym zaś, oprócz magii samego rynku, ogromną radość uczniom sprawiło oczywiście „buszowanie" wśród kolorowych straganów z artystycznym rękodziełem. Była to nagroda dla ciała po tym, jak na baszcie i w ruinach zamku urządzono ucztę duszy. Widoki starego Kazimierza, położonego na lessowych wzgórzach, nad brzegiem Wisły leniwie płynącej szerokim korytem, zapierały dech w młodych piersiach. Wcześniej tego tchu już niektórym zabrakło podczas krótkiej wspinaczki na Wietrzną Górę, u której stóp wznosi się miasteczko.
Ale uczniowie klas czwartych znani są z tego, że lubią emocje i wciąż poszukują wrażeń. Toteż podczas wycieczki dostarczono im ich niemało – przeprawa promem przez Wisłę do Janowca, kilkukilometrowy spacer bulwarami do przystani, zjazd po „kocich łbach" roztrzęsioną „ciuchcią", zwiedzanie podziemnej trasy w Sandomierzu i spotkanie z białą damą, niespodziewane spotkanie z ekipą techniczną serialu „Ojciec Mateusz". Przy tych wszystkich atrakcjach zwiedzanie magnackiego zamku Ossolińskich herbu Krzyżtopór, szlacheckiego dworu w Janowcu czy wnętrz katedry lubelskiej to tylko drobne, pożyteczne przyjemności. Wszystkie one były i tak mniej ważne niż wspólne nocowanie poza domem, w pensjonacie „Bajka", gdzie zabawy na leśnej polanie (w chowanego, berka, badmintona, siatkówkę) trwały do zmierzchu. A na dyskotekę sił i tak wszystkim wystarczyło. Nie sposób opisać tych wszystkich emocji – autobus wycieczkowy na każdej dłuższej trasie rozbrzmiewał śpiewem. Repertuar zaskoczyłby każdego – od „Kocham Cię, Polsko" po „Na prawo, na lewo, w górę i w dół..." A jakieś cienie tej imprezy? To chyba tylko cienie pod oczami zmęczonych, ale zadowolonych wycieczkowiczów!

Sylwia Gabryelczyk

Odsłony: 1961